Zapachy to moje przeznaczenie: rozmowa z Sophie Labbé

Znana w branży perfumeryjnej ze swojej miłości do koronek, Sophie Labbé jest kreatorką My Destiny i laureatką wielu prestiżowych nagród. Emanująca pozytywną energią Sophie opowiedziała nam o tworzeniu zapachów oraz wyjaśniła, dlaczego od początku były jej przeznaczeniem.

Nie pochodzisz z rodziny związanej z perfumiarstwem. W jaki sposób trafiłaś do tej branży?
Zapachy zawsze mnie fascynowały, ale nie przypuszczałam, że będę z nimi pracować! Gdy studiowałam chemię na uniwersytecie, przeczytałam artykuł o szkole zapachów ISIPCA; zrozumiałam, że chcę tam zdobywać wiedzę. Przed złożeniem papierów postanowiłam spotkać się z jakimś mistrzem perfumeryjnym, by dowiedzieć się, jak to jest zarabiać na życie tworzeniem zapachów. Skontaktowałam się z Jeanem Kerlo. Potem okazało się, że był przewodniczącym komisji przyjmującej nowych studentow do ISIPCA. Rozpoznał mnie w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej, co odebrałam jako znak potwierdzający, że miałam trafić do tej szkoły!

Uważasz, że perfumiarstwo było Ci przeznaczone?
Tak! Było to zapisane w gwiazdach; zdecydowanie wierzę, że to moje przeznaczenie. Myślę, że wszyscy mamy swoją drogę w życiu i cel, do którego powinniśmy nią podążać. 

Kiedyś studiowałaś chemię; czy traktujesz kreowanie zapachów jak naukę, czy bardziej jak romantyczną sztukę?
Oba te podejścia łączą się w perfumiarstwie. Kreator zapachów musi być otwarty na nowe doznania i ciekawy świata, bo ciekawość pobudza wyobraźnię i innowacyjność. Jednocześnie musi także kierować się rozumem jak naukowiec – zatem potrzebuje obu tych aspektów. 

Myślisz, że odczuwasz zapachy inaczej niż większość ludzi?
Każdy z nas inaczej odbiera bodźce zapachowe; nasze emocje i przeżycia wpływają na sposób percepcji. Być może zauważam więcej zapachów. Przypomina to trochę grę: mijam kogoś na ulicy i próbuję odgadnąć, czym pachnie – prowadzę swoje prywatne śledztwo.  W trakcie podróży, gdy ląduję w nowym miejscu, już na lotnisku zastanawiam się: „Jak określiłabym swoje pierwsze wrażenia węchowe, swój pierwszy kontakt z danym miejscem?”. 

Turmalin, kamień półszlachetny, ma wzmacniać siłę oddziaływania My Destiny – jakie znaczenie mu się przypisuje?
To kamień wyjątkowy ze względu na swoją energię i zdolność zwiększania pewności siebie u noszącej go osoby. Dla mnie drogocenne kamienie są jak perfumy – dodają mocy. Turmalin jest kojarzony z wyrażaniem kreatywności; dzięki niemu woda perfumowana My Destiny stała się jeszcze bardziej niezwykła, przejmując energię płynącą z tego kamienia.

Skąd czerpiesz energię i ufność?
Z miłości! Ona daje mi siłę i sprawia, że mogę góry przenosić. Gdy czuję się kochana, jestem w stanie pokonywać swoje ograniczenia. Podchodzę z pasją do tego, co robię, ponieważ to mnie uszczęśliwia i wzmacnia.

Opowiedz nam trochę o innych nutach My Destiny. Jak i dlaczego je wybrałaś?
Chcieliśmy stworzyć zapach emanujący pozytywną energią, więc kompozycja zaczyna się wibrującymi akordami grejpfruta i jagód. W jej sercu rozkwitają peonie, wnoszące powiew elegancji. Kwiaty pomarańczy dodają mocy. A paczuli roztacza aurę tajemniczości, bardzo istotną w wypadku My Destiny – jest w niej coś uzależniającego. 

Jak czułaś się po zakończeniu pracy nad My Destiny?
Byłam bardzo dumna i zadowolona z efektu, zwłaszcza, że po raz pierwszy tworzyłam zapach dla Oriflame. 

 




Autor: